Miejsca naszego zamieszkania tak jak cała sfera naszego życia ewaluuje. Standardy w jakich mieszkano kiedyś a standardy dzisiejsze to przysłowiowy krok milowy. Największy przeskok cywilizacyjny to ostatnie dwadzieścia lat. Wśród tego tak krótkiego czasu, bo nie nastąpiła pełna zmiana pokoleniowa a nasze domy czy mieszkania wyglądają zupełnie inaczej.
Do zmian jakie pierwsze się nasuwają to metraż lokum jaki teraz zajmujemy. Coraz więcej osób jest w posiadaniu domu z kilkoma izbami. Kuchnią, jedną lub dwiema łazienkami, pomieszczeniami gospodarczymi i garażami. Daje to w metrażu całkowitym od stu pięćdziesięciu do dwustu metrów kwadratowych przestrzeni mieszkalnej. W tej przestrzeni zamieszkuje najczęściej rodzina dwa plus dwa.
A jak to wyglądało wcześniej?
Ograniczając jedynie do polskich doświadczeń na przełomie chociażby ostatnich stu lat mamy ogromną różnicę. Właścicielem domu w przybliżonym metrażu byli ludzie z klasy średniej najczęściej właściciele ziemscy lub kupcy. Osób, które zarabiały na życie z tzw. pracy własnych rąk nie było stać na tak wystawne lokum. Mieszkano w drewnianych domach, dwu lub trzy izbowych. A mieszkańcy składali się z dwóch lub trzech pokoleń. Domy te nie miały łazienek bo o wodzie wierzącej nikt nawet nie marzył. Problematyczne było też ogrzewanie, bo ograniczało się do jednego lub dwóch piecu kaflowych.
Podobnie sprawa wyglądała z mieszkaniami, które były najczęściej mieszkaniami czynszowymi o podobnym standardzie jak domy. Sprawa wyposażeń to także ciekawe zagadnienie.
Przykładowo dzisiejsza kuchnia to istny skład rzeczy mających nam ułatwić pracę w przygotowaniu posiłków. We wszystkich znajdują się kuchenki elektryczne lub gazowe, lodówki i zamrażarki, mikrofale, roboty kuchenne. Oczywiście mamy wodę bieżącą zatem możemy korzystać także że zmywarek. Takie wyposażenie to dziś podstawa.
A co miały gospodynie domowe w kuchni do dyspozycji?
Piec kaflowy, który miał funkcje gotowania i pieczenia i to niestety cały asortyment jakim dysponowała pani domu. O lodówkach, zmywarkach czy mikrofalach nawet nie pisano w bajkach.
Czy jednak wszystko było złe w tamtych domach?
Oczywiście, że nie. Domy były wykonane najczęściej z drewna. Nie było zatem zdrowszego materiału budulcowego. Ekologiczne domy, jak byśmy dziś te budynki nazwali.
Domy nie były impregnowane szkodliwymi farbami, nie emitowały zatem żadnych szkodliwych substancji. W czym biły na głowę współczesne budynki, które wciąż emitują wiele szkodliwych substancji nie wspominając o materiałach, które już od momentu tworzenia produktów do budowy, należą do przemysłu z wysokim poziomie szkodzenia środowisku. Do tego trzeba doliczyć jeszcze wyposażenie domu, które daje bardzo często szkodliwe substancje. To daje nam smutny wynik ogólny.
Mieszkamy we wspaniałych mieszkaniach o wysokim standardzie, niestety to zazwyczaj koniec dobrych wiadomości w tym temacie.
Jak zatem rozwiązać ten problem?
Musimy pamiętać, że nasz konsumpcjonizm bardzo wyeksploatował zasoby naturalne i nie można już zapewnić takich materiałów budulcowych wszystkim chętnym. W związku z tym droga budownictwa wydaje się rozchodzić na dwa tory.
Jeden to budowa domów z wysokiej klasy materiałów, które będą wykonywane w sposób ekologiczny i nie będą podczas eksploatacji emitować żadnych właściwości chorobotwórczych. Niestety będą to bardzo drogie inwestycje i będą mogli takie domy wybudować dość nieliczni.
Drugi tor to budownictwo, które znamy już dziś. Materiały wykonane techniką wysoko przemysłową, emitujące podczas eksploatacji groźne substancje prowadzące do szeregu chorób.
Futurystyczne szklane domy są jeszcze nie do osiągnięcia, ale za kolejne sto lat być może będzie to możliwe i stanie się normą lub wrócimy do początków i podejmiemy wyzwanie życia w jaskiniach.
Nikt nie wie w jakim kierunku pójdzie technologia i jak człowiek ją wykorzysta.
Miejmy nadzieję, że nie będzie to bardzo odbiegać od natury bo jak już wiemy jeśli chcemy serwować naszemu organizmowi dobre zdrowe środowisko musi ono być choć w części związane ze środowiskiem naturalnym.